Realizm, a fantazja- Inne spojrzenie na świat.

Trochę hot topic, bo dziśwraz z Urszulą ( ta z Tebrenababras, czy jakoś tak... ) przeprowadziłem dość ciekawą rozmowę, w której doszliśmy do tego samego wniosku.

Tematem rozmowy był realizm oraz ogólnie pojęcie "fantasy", po tym jak Ula mnie okropnie zwyzywała, poobrażała i ogólnie dała dobry pomysł na posta- JA SAM postanowiłem taki post napisać.  ( TO TYLKO I WYŁĄCZNIE MÓJ POMYSŁ, żadna Ula się do niego nie przyczyniła.)

Tak więc, dziś post-opinia. Moja własna, Aleksander Michał Freda, lat 20, zamieszkały w Finlandii.

Post może się wydawać kontrowersyjny, może nie być "zbieżny" z czyimiś poglądami, ale są to moje przemyślenia na dany temat.

Co kryje się pod pojęciem realizmu? Co chowa się pod pojęciem miniaturyzmu?
Często się spotykamy z pojęciem że model wygląda realistycznie, ale czy na pewno?
( W tym momencie chyba byłoby najwygodniej aby każdy czytający zorientował się, że post będzie bardzo chaotyczny.)

Wielu artystów dąży do realizmu, ale nie zawsze o to chodzi w "sztuce". Jeśli chcemy tworzyć realistyczne miniatury, to powinniśmy się bardzo poważnie zastanowić, co tak naprawdę robimy.

Tu trzeba się zastanowić czy tworząc miniaturowe konie, w skali jakiejkolwiek, można pozwolić sobie na błędy? 
Jakie błędy w takim temacie są dopuszczalne a jakie nie?

Zastanawiając się nad tymi wszystkimi pytaniami- dochodzę do wniosku, że tak naprawdę bardzo niewielu, albo żaden artysta nie robi "realistycznych miniatur" w pełni tego pojęcia znaczeniu- bo po prostu się nie da. No dobra, ale czy to oznacza, że wszyscy tworzymy modele tylko i wyłącznie fantasy?

I tu moja własna "pozycja" skłania mnie do powiedzenia "Nie!", ale rozum i godność mówią że jednak "No niestety, ale jup, tworzysz nic innego jak fantasy"
Odpowiedź na to pytanie jest serio ciężkie, ale załóżmy, że do każdej przeskalowanej pracy w miniaturze, pozwalamy sobie na jakiś margines błędu. Ale co kryje się pod marginesem błędu?
To pytanie bardzo prywatne, dla każdego chyba coś innego jest dopuszczalne.

Więc co kryje się pod marginesem błędu dla mnie-
Osobiście uważam że można podzielić tutaj "realizm" na typy. Każdy typ w zależności od naszej pracy.
Załóżmy że ktoś maluje modele: wg moich kryteriów, jeśli chcemy stworzyć coś realistycznego (teoretycznie będę pisał o modelu konia, ale identyczne zasady przekładają się na wszystko inne), to warto się zastanowić czy dane umaszczenie /wzór - występuje u tego typu koni, czy występuje w rasie którą chcemy model pokazać jako reprezentant. Warto się zastanowić czy ten "typ" zwierzęcia, w danej rasie (Uwaga niektóre rasy mają różne typy), a nawet czy dana płeć będzie występowała w danej maści/formie i jej odcieniu. O czym warto jeszcze wpsomnieć to częste błędy w detalach, brak detali, nieanatomiczne, lecz optyczne (lub co gorsza randomowe) cieniowanie i inne błędy w realiźmie malowania. (Tu po raz milionowy, powtórzę że zawsze warto zrobić swój research, przed zaczęciem czegokolwiek.)
Kolejna sprawa to realizm w rzeźbie- ja niestety nie rzeźbię samemu, a przerabiam bardzo rzadko, ale warto zawsze się zastanowić czy dany model, danej rasy, danego typu itp. byłby w stanie w prawdziwym świecie wykonać taką pozę (przykład arden skaczący 2 metry przeszkody...) warto pamiętać o mięśniach, ścięgnach, żyłach, kościach i milionie innych małych rzeczy które tworzą prawdziwego konia. Często spotykanym problemem jest również brak ciężaru (idealny przykład, Breyer Alborozo), prawdziwe konie potrafią ważyć dużo- czasem bardzo dużo, co oznacza często że te dwa, trzy albo cztery patyki na których zwierzę stoi musi przyjąć całą masę konia - często modele wyglądają jakby pozę wykonywałby bez jakiejkolwiek masy, w kosmosie.

Wnioskując, można stworzyć realistyczne malowanie, na słabej jakośći rzeźbie i nadal uzyskać jako taki efekt realizmu. Można również stworzyć realistyczną rzeźbę, pomalować ją słabo i również nazwać to w pewnym sensie realizmem.
Można rónież starać się połączyć oba, poprawność rzeźby i malowania- by uzyskać realizm, jednak nawet oba aspekty- jak rzeźba i malowanie, będące poprawnie wykonane- czasem nie sprawią że wykonamy idealną replikę żywego konia. Bo jesteśmy ludźmi, mamy swoje ograniczenia i limity.



No to co z tym fantasy?
Kontynuując tą myśl, jeśli pominie się te niby "łatwe" wymagania (jednakże jak ciężkie do osiągnięcia dla wielu artystów) to model powinien być realistyczny.
Co jeśli popełnimy jakiś błąd?
Dajmy sobie za przykład : Model konia fryzyjskiego, pomalowany na maść myszatą.

Maść myszata o ile dobrze wykonana, może być realistyczna, koń fryzyjski o ile dobrze wyrzeźbiony, może być realistyczny, ale połączenie obu co nam daje? Kompletną fantazję artysty.
I w tym momencie powinniśmy nauczyć się jeszcze rozpoznawania takich błędów/ podejmowania takich decyzjii świadomie.
Bo serio słabym zagraniem jest, gdy ktoś ci zwraca uwagę na dany temat wywijanie kota ogonem i tłumaczenia typu :

Ja to już od lat maluje, poza tym to konie nie są idealne.

Ja tak naprawdę tylko dla siebie maluje, więc to nie ma znaczenia.

Ja widziałem jak ktoś inny tak robił więc to tak może być.

A to tylko kilka przykładów, z którymi się spotkałem na przestrzeni lat.

Miejmy tyle godności by przyznać się do błędu, lub od początku zakładajmy że tworzymy pracę fantasy.  Bo fantasy to nie zawsze jednorożce, pegazy czy koniowieloryby, to również myszaty fryz, jeleni arab czy siwy konik polski.
I to nie jest coś złego, ale nauczmy się to dostrzegać. Czasem fajnie jest zrobić coś z głowy, coś na luźno, ale w takim wypadku- bądźmy świadomi, że ktoś może nam to wytknąć i że nie zawsze tworzymy realistyczne prace.


To tyle, z moich wytrzęsin... nie wiem czy stworzy to dla kogokowlwiek jakiś sens, ale jak tak to fajnie.
Jak nie to fajnie też, że chociaż ktoś to przeczytał.


Pozdrawiam i dziękuje za przeczytanie,
Aleksander. 

Komentarze

  1. Do niczego się nie przyznaję! Nie masz na mnie dowodów!

    A tak serio uważam, że artykuł bardzo ciekawy i wartościowy, miło się czytało :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, chaotyczne posty to chyba moja specjalność. :P

      Usuń
  2. Bardzo fajny artykuł. Jako człowiek zajmujący się tylko fotografią nie mam niestety dużego pola do popisu, bo nie siedzę w takim gronie.
    Wesołych (spóźnionych) świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! I wesołych świąt dla ciebie również.

      Nie wiem czy fotograf nie ma dużego pola do popisu w temacie realizmu...
      Zawsze uważałem że to właśnie odpowiednia fotografia tworzy całą magię realizmu- ale o tym chyba w innym poście!

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy post. Nigdy nie myślałam w ten sposób o modelach i przyznam, że to mądre spojrzenie na niektóre prace. Muszę zaglądać częściej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, mam trochę czasu teraz to skomentuję. Z góry przepraszam za przydługie blablablanie, ale temat raczej mi się podoba :) Poślę to w formie paru komentarzy.
    Na początku (to jest dygresja, jak nie lubicie to przeskoczcie do następnego akapitu) lekko przyczepiłabym się terminologii, ponieważ słowo “fantasy” dotyczy konketnego stylu, czy rodzaju sztucznego świata który ma pewne cechy. Parafrazując wikipedię fantasy to gatunek literacki lub filmowy (choć elementy świata fantasy można też przedstawić w sztuce plastycznej) w którym występuje magia lub też formy nadprzyrodzone i są one motywem przewodnim w tej pracy. W tym sensie na pewno jednorożec czy konio-ryba będzie zwierzęciem ze świata fantasy. Koń o maści niewystepującej w rasie nie ma jednak znamion magii czy nadprzyrodzonej mocy, jest wręcz potencjalnie możliwy, np przy wystąpieniu mutacji czy po prostu ma źle przypisaną rasę a jest krzyżówką ras. Powiedzmy że rasy (zwłaszcza zaś standardy ras) same w sobie są wymyślone na potrzeby ludzi i to ludzie dopuszczają osobniki do danej księgi stadnej lub też nie. Przekroczenie standardu rasy nie jest więc, w mojej opinii, czymś ze świata magii. Tyle dygresjii z mojej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do samego tematu realizmu zaś myślę że ciekawie to napisałeś (napisaliście) Zgadzam się z wieloma spostrzeżeniami, że na przykład złe dopasowanie rasy i maści zmniejsza wiarygodność danej pracy. A także z tym choćbyśmy się nie wiem jak starali nie stworzymy idealnej miniaturowej repliki żywego konia. No nie da się i już.
      Ciekawi mnie pytanie jak bardzo możemy się zbliżyć do hiperrealizmu? I czy chcemy? Może ideałem byłby faktycznie koń z idealną sierścią (mini włoski) grzywą, miękką skórą, o faktycznie wyczuwalnych mięśniach i kościach pod tą skórą, o szklistych oczach, o otwieranym mini pysku z zestawem zębów, powiekach z rzęsami, może nawet powinien się ruszać a przy zadarciu skóry krwawić? Wszystko to zrobione w skali 1/9. Powinien też być ciepły i wg mnie nie może być mowy o realiźmie jeśli nie oddycha ;) Okej, ale z naszymi farbami, modelinami i moherem nie zbliżymy się do tego za bardzo. Nawet mistrzowie animatroniks nie za bardzo potrafią zrobić w tym aspekcie dobrą robotę (zawsze coś spaprająi widać, że to model nie macie takiego wrażenia? Przykład w niektórych scanach filmu “War Horse”)

      Usuń
    2. Czy nasze modele mają jednak być takie? Czy nie byłyby trochę straszne gdyby faktycznie nie dało się ich odróżnić od prawdziwych? Słyszeliście o zjawisku “Uncanny valley”? To nieprzyjemne uczucie które się pojawia kiedy sztuczna rzecz jest niemalże taka jak prawdziwa a jednak czujemy i wiemy że jest sztuczna, taki rodzaj niepokoju. To uczucie pojawia się czasem w muzeum figur woskowych.
      Niech każdy sobie odpowie na to pytanie sam, czy dąży w swoich pracach do hiper realizmu, do takiej nierozróżnialności od prawdziwego zjawiska.
      Ja na przykład dążę z jednej strony do tego by model był przekonujący pod względem budowy i biomechaniki choć wiem że nie będzie idealny. Chcę więc modelu przekonującego w tych aspektach, ale w pewnym stopniu stylizowanego, a poza tym satysfakcjonującego pod względem estetyki czyli ma po prostu cieszyć oczy (przynajmniej moje i ludzi którzy akurat mają podobny gust). Lubię delikatną stylizację. Zwłaszcza w grzywach można w tym aspekcie trochę poszaleć, ale nie tylko. Pewna poprawność anatomiczna i biomechaniczna to wg mnie tylko punkt wyjścia do stworzenia przyjemnego modelu z którego można mieć radość. Dalej pojawia się całe mnóstwo pytań jaki ten model ma być, i pod względem wyboru rasy, pozy, sytuacji ale też pod względem stylizacji.

      Usuń
    3. Myślę że warto zaakceptować fakt że każda rzeźba, model jest trochę stylizowany. Ciekawe jest to że w hobby znajdziemy rzeźby które wydają się wręcz pochodzić z pewnej epoki z historii sztuki. Są prace które przypominają rzeźby renesansowe, inne znów bardziej barokowe, czy też manierystyczne. Istniał też styl zwany realizmem i myślę że pewne cechy tego stylu można znaleźć w dzisiejszym modelarstwie, na przykład jeśli ktoś rzeźbi konie chude, chore, nieidealne. (realizm cechował się przedstawianiem rzeczywistości bez podkolorowania, przedstawiano więc brud, choroby, całą tę mniej przyjemną stronę życia). Temat stylów w rzeźbie to jednak temat rzeka więc trochę przystopuję. Zwłaszcza że komentarz powoli robi się dłuższy niż artykuł, hahaha.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty